Wielki faworyt czy fuks? Ogier czy klacz?
Patronus z cicha pęk
Bitym faworytem przed dwoma laty był Pillar (1,9:1), czyli po angielsku słup. Każdy bywalec toru wie, co to słowo oznacza na wyścigach. Pillar był wyścigowym słupem, zwłaszcza po wygraniu Nagrody Iwna w rekordowym wówczas czasie 2’15,1″ (wynik ten został niedawno pobity w tej samej gonitwie przez niezgłoszonego do Derby Tantala – 2’14,7″). Tymczasem błękitną wstęgę zdobył z cicha pęk Patronus (10:1), tak jak Pillar koń hodowli Andrzeja Zielińskiego, ale już nie jego własności, lecz spółki Millennium Stud (Zieliński sprzedał go po karierze w wieku 2 lat). Do Derby był prowadzony boczną ścieżką (czwarty w Irandy, trzeci w Memoriale Jednaszewskie go). Do świetnego zwycięstwa poprowadził go Piotr Piątkowski. Druga ze startą 2,5 długości była Kundalini (5:1), a dopiero trzeci Pillar (0,75 za klaczą). Tym samym trener Walicki ustrzelił drugi wtedy w swej bogatej karierze derbowy dublet (pierwszy w 2005: Dżesmin – Sodana). Czas gonitwy – 2’28,6″, tor lekko elastyczny 3,2. W dalszej części sezonu Patronus wygrał również Wielką Warszawską, także pokonując Kundalini.