media 10 lipca 2013 - Stadnina Pegaz

OK
Przejdź do treści

Menu główne:

torsluzewiec.pl   10 lipca 2013 r. (fragmenty)


CAMERUN KRÓLUJE, PATRONUS ATAKUJE

Rekordowo szybki Pillar detronizuje Emperora


Do rewanżu między Pillarem i Emperorem Ajeezem doszło w najważniejszym przedderbowym wyścigu, o Nagrodę Iwna (2200 m). Za pierwszym z nich, trenowanym przez Macieja Janikowskiego, przemawiały przede wszystkim dwa fakty: wydłużenie dystansu powinno mu bardziej odpowiadać niż rywalowi, a drugi start w sezonie powinien mieć lepszy niż pierwszy. Znów do rozgrywki nie włączył się żaden z rywali. Silnie wysyłany przez Marka Brezinę Pillar w końcówce w przekonującym stylu wyprzedził Emperora Ajeeza, poprawiając jednocześnie rekord toru Iwonicza o 0,1 sek. – 2’15,1”. Trzeci był Hurricane Seven, który w dużej mierze przyczynił się do tak świetnego rezultatu, ponieważ w dystansie prowadził mocnym tempem. Zawiodły Tymon, Admiral Quest, They Call Me Red oraz Issachar. Zajęły dalsze miejsca, ani przez chwilę nie nawiązując walki choćby o trzecie.
W tej sytuacji bardzo mocnym faworytem Derby stał się Pillar, tym bardziej, że Andrzej Walicki ogłosił decyzję podjętą wraz z właścicielami Emperora – ogier za dwa tygodnie miał wystartować w austriackim klasyku i nie brać udziału w polskim. Jednocześnie wzrosły notowania Hurricane’a Sevena, którego występ w Produce (N. Iwna) sprawił świetne wrażenie.

Patronus wychodzi z cienia

Tydzień przed Derby w Polsce odbył się ich odpowiednik w Wiedniu. Wystawiany przez Andrzeja Walickiego Emperor Ajeez chyba odczuł intensywną wiosnę, kiedy to osiągał świetne czasy w gonitwach na 1600 i 2200 m. Nie był w stanie nawiązać walki z silnymi konkurentami, zajmując dopiero szóste miejsce. Wyprzedziły go cztery konie trenowane w Niemczech i jeden ze Słowacji.
Mimo to Andrzej Walicki dość optymistycznie zapatrywał się na polski klasyk. Wierzył, że bity faworyt Pillar jest do ogrania i że może tego dokonać jeden z jego wierzchowców: Hurricane Seven, Kundalini lub Patronus. Nieco mniejsze szanse zdawał się mieć mało jeszcze doświadczony Atlantic Star. Większość ekspertów i bywalców miała jednak inną opinię. Pillar „już wisi” – mówili sugerując, że główny faworyt jest nie do ogrania.
W Derby startowało tylko 13 koni, wyraźnie mniej niż w poprzednich edycjach. Jednym z najbardziej nurtujących pytań było: czy znajdzie się ktoś, kto podyktuje mocne tempo, sprzyjające zarówno Pillarowi, jak i wierzchowcom przygotowywanym przez Walickiego. Przy wolnym rosły przede wszystkim szanse szybkich Tymona i Espadona. Na odważną, ale jak się okazał nieskuteczną taktykę zdecydowali się trener Adam Wyrzyk i kandydat dżokejski Szczepan Mazur (triumfatorzy Derby 2012 z Natalią of Budysin). Mahari zaraz po starcie ruszyła do przodu. Prowadziła mocno, jednak szybko opadła z sił. Trzecia ćwiartka była już wolniejsza, a na zakręcie klacz odpadła. Stawkę na prostą doprowadził podążający za nią od startu Atlantic Star, któremu po chwili również zabrakło wytrzymałości. Zrobił jednak swoje, pozostawiając dużo miejsca przy wewnętrznej bandzie Hurricane’owi Sevenowi. Środkiem toru galopował również ofensywnie prowadzony Pillar, nie był jednak w stanie oddać tak piorunującego finiszu, jak trzy tygodnie wcześniej (vide N. Iwna). Tamten bieg odczuł także Hurricane Seven, który w połowie prostej stanął w pień. Tymczasem uciekającego Tymona i goniącego go Pillara zaatakowały rozpędzające się po zewnętrznej Patronus i Kundalini. Pierwszy z tej dwójki w końcówce galopował fenomenalnie, odnosząc zaskakująco łatwe zwycięstwo pod triumfującym jeździeckim mistrzem Piotrem Piątkowskim. Kundalini zajęła drugie miejsce. Był to drugi w historii dublet dla Andrzeja Walickiego w Derby (pierwszy Dżesmin-Sodana w 2005 r.), przy jedenastym sukcesie tego trenera. Pillar okazał się minimalnie lepszy od Tymona, a najniższe premiowane miejsce zajął Espadon.
Triumf Patronusa nie był zaskoczeniem, ale na pewno swego rodzaju rozczarowaniem dla Andrzeja Zielińskiego, hodowcy zarówno derbisty, jak i Pillara, którego jest współwłaścicielem. Patronusa natomiast sprzedał w zimą Konstantinowi Zgarze, choć podejrzewał, że może być koniem bardzo dobrym. Warto podkreślić, że dla ukraińskiego milionera wygrał Derby nie żaden z koni importowanych za dziesiątki tysięcy euro z Zachodu, posiadających bajeczne rodowody, a właśnie zakupiony na Służewcu syn Ecosse’a, który pozostał w treningu Andrzeja Walickiego.

 
Copyright 2016. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego