swiat_Tesio_Pisane w galopie_cz_2 - Stadnina Pegaz

OK
Przejdź do treści

Menu główne:

Zapraszamy Was do zapoznania się z drugą częścią przetłumaczonej przez Małgorzatę Caprari książki autorstwa Federico Tesio pod tytułem "Pisane w galopie". Federico Tesio to legendarny włoski hodowca koni pełnej krwi, żyjący i działający w latach 1869-1954. Okrzyknięty został mianem geniusza i najlepszego hodowcy wszech czasów. Jego spuścizna hodowlana płynie we krwi niemal każdego współczesnego konia wyścigowego. Śledźcie naszą stronę, bowiem pojawiać się na niej będą kolejne odsłony twórczości tego wybitnego znawcy folblutów.

FEDERICO TESIO
Pisane w galopie
część 2

GARŚĆ WSPOMNIEŃ

 DZIEŃ WYŚCIGOWY NA TORZE SAN SIRO    
 JESIEŃ 1945

  Jedynym środkiem lokomocji jest tramwaj. Zawsze pełny. Na każdym przystanku niewielu pasażerów wysiada a wielu wsiada.
Są to egzemplarze rasy ludzkiej różnego wieku, klasy społecznej i zapachu.
Ci, którym udało się dostać do środka noszą nazwę sardynek.
Ci, którzy wiszą na drzwiach noszą nazwę winogron.
Podczas jazdy przechodzi się przyspieszony kurs anatomii porównawczej.
W tym samym czasie pełni się rolę studenta jak i zwierzęcia doświadczalnego.
W momencie, gdy tramwaj dojeżdża do San Siro, wszyscy już są po dyplomie.

NA PADDOCKU

Ludzie są źle ubrani.
Tanie materiały, buty bez pięt.
Tylko niewielu widzów ma lornetki. Zostały one zarekwirowane przez Niemców, przez „Muti”, albo przez partyzantów.
Nikt się nie bawi. Wszyscy ciężko pracują w nadziei zarobienia pieniędzy.
Krążą pokątni bookmacherzy i złodzieje wysokiej klasy.
Przyjmuje się wysokie zakłady.
Aby załatwić „skotłowanie konia” proponuje się dżokejowi sto lub dwieście tysięcy lirów równie łatwo jak  kieliszek wermutu.
Konie startują ze startboksów.
Starter żyje w ciągłym niebezpieczeństwie.
Jeśli zdarzy mu się pomylić, ryzykuje on, ze wróci do domu z rozkwaszonym nosem niczym bokser.  
Nie jest to jednak typowo włoska specjalność.
W Belgii, na torze Groendael, nowy starter nazwiskiem Spencer Brown, wydał dyspozycje tak nieudolnie, ze za wyjątkiem jednego wszystkie konie zostały na starcie.
Wyobrażacie sobie co się działo!
Kolegium Stewardów podtrzymało werdykt biednego Browna, jednak biedak musiał uciekać do pobliskiego lasu goniony przez graczy, którzy polowali na niego jak na dzika. Co prawda udało mu się zmylić pogoń, lecz tego samego wieczoru strach nagłym atakiem wysokiej gorączki dal mu doskonały start... na tamten świat.

FOTOKOMÓRKA

Kamera filmowa rejestruje finisz gonitwy i rejestruje moment, w którym nos pierwszego konia mija linię celownika.
Maszyna kontroluje człowieka.
Dziś dla pieniędzy kradnie się i morduje.
Być może tor wyścigowy jest miejscem, gdzie rzadziej się kradnie i rzadziej się morduje.
Opisałem wiernie to, co widziałem.
Nie aprobuję ani nie odrzucam niczego.
Wyrok pozostawiam czytelnikom.

W POSZUKIWANIU MĘŻA

Do zorganizowania wyścigów konnych niezbędne są konie do biegania.
Aby mieć konie do biegania, trzeba najpierw mieć klacze hodowlane i znaleźć im odpowiedniego męża.
Mówię męża..., ponieważ, żeby koński związek został uznany przez prawo, musi być potwierdzony odpowiednim dokumentem opatrzonym pieczątką i podpisem specjalnego urzędnika.
Jeśli formalności te nie zostałyby dopełnione, koń, który się narodzi byłby niczym podrzutek pozbawiony praw cywilnych.
Rzecz przedstawia się więc następująco: ten, kto jest właścicielem klaczy musi znaleźć jej odpowiedniego męża i zapłacić za jego „usługi”. Tak więc pieniądz ma podstawowe znaczenie także i w hodowli koni pełnej krwi.
Na rynku można znaleźć kandydatów na małżonka w każdej cenie. A co o tej cenie decyduje?
-Sukcesy odniesione w zmaganiach wyścigowych a także klasa potomstwa.
W każdym razie męża trzeba znaleźć i to w miarę możliwości najlepszego, na jakiego stać waszą kieszeń.
Hodowca z prawdziwego zdarzenia powinien znać pochodzenie i karierę conajmniej 64 pierwszych przodków swojego konia. Oznacza to znać cechy charakterystyczne i wyniki działalności publicznej czyli curriculum vitae 128 zwierząt - przodków ogiera i klaczy, które planujemy ze sobą skojarzyć.
Każdy hodowca w zależności od swej kultury i punktu widzenia  dojdzie do konkretnych spostrzeżeń, jak to, ze niektóre klacze dobrze łączą się z wieloma ogierami, inne tylko z jednym a jeszcze inne - z żadnym.
Można nie mieć całkowitej pewności, ale zwykle trzeba się decydować bardzo szybko.
Bo często, kiedy  długo nie możecie się zdecydować, może  okazać się, ze wybrany z dużym trudem ogier jest już niedostępny, albo tez jest już niedostępny dla waszej kieszeni.
Zdarzają się tez niedowiarki, którzy  posyłają swoje klacze do najbliższego czynnego ogiera, który w dodatku zwykle kosztuje taniej.
Rzadko, jednak czasem zdarza się, ze z takiego związku skąpstwa z łatwizną rodzi się bohater.
W takim  wypadku wszyscy badacze usiłują natychmiast odkryć przyczyny, dla których fenomen taki miał miejsce i szybko starają się skopiować receptę na sukces.
Sama stanówka to zresztą tylko jeden z problemów, którym hodowca musi stawić czoła.
Na osiągane wyniki maja wpływ także i inne czynniki jak klimat, pastwiska czy jakość paszy.
Hodowca powinien wiec znać się na meteorologii, geologii, chemii rolnej, anatomii, fizjologii, botanice itd., itp. a w najgorszym przypadku dysponować naprawdę skutecznym amuletem przynoszącym szczęście.
Niektóre panie pozwalają sobie czasem na luksus posiadania jednocześnie dwóch małżonków. Jednak z rejestrów Urzędu Stanu Cywilnego wynika, ze tylko jeden z nich ma pełne prawa do tego tytułu. Ten drugi jest już nielegalny.
Natomiast klacz pełnej krwi angielskiej czasem może sobie pozwolić na luksus posiadania jednocześnie aż trzech mężów, z których każdy jest prawnie uznany.
We Francji słynny MONARQUE, urodzony w roku 1852, jest wpisany do Księgi Stadnej jako przypuszczalny syn trzech ogierów:
The Baron,
Sting,
The Emperor.
W ten sposób zainteresowani mogą wybrać ojca, który najbardziej im odpowiada. Przez większość znawców Monarque jest uważany za syna ogiera The Emperor, ostatniego z potencjalnych ojców.

W romansach a także w kronikach historycznych kilkakrotnie możemy trafić na zamianę lub celowe podstawienie niemowląt w kołysce.
Jeśli wierzyć plotce, to podobne zdarzenie miało tez kiedyś miejsce w stajni księcia Westminster.
Słynny  Bend Or, zwycięzca Derby 1880, według oficjalnego świadectwa był synem ogiera Doncaster i klaczy Rouge Rose.
Jednak po wyścigu został złożony protest(odrzucony zresztą), w którym twierdzono, ze prawdziwym zwycięzcą Derby 1880 był nie Bend Or, syn Rouge Rose, lecz Tadcaster, syn Clemence i Doncaster’a.
Podobno obydwa konie, podobnej kasztanowatej maści i o zbliżonych odmianach, zostały przypadkowo zamienione w chwili gdy przybyły ze stadniny na tor wyścigowy.
Na potwierdzenie tej hipotezy podawano fakt, że  rzekomy Bend Or miał na ciele ciemne plamy tak jak Clemence i ze klacz ta dawała zawsze wartościowe potomstwo,  podczas gdy Rouge Rose poza Bend Or‘em dała same miernoty.
Autorem tej wersji był pewien stajenny, który bronił swych racji nawet na łożu śmierci.
W każdym razie, kiedy zajmuje się studiowaniem końskiej genealogii, w chwili gdy dochodzę do imienia Bend Or, zawsze stawiam obok znak zapytania...
 
NAZWY KONI

Pewnego ranka przeglądałem program wyścigowy z toru Capanelle.
W zapisie nie było żadnego mojego konia, nie miałem więc żadnego osobistego interesu. Zająłem się nazwami koni -  myślałem o znaczeniu, jakie miały w słowniku bądź w encyklopedii. Ten sam koń, gdyby miał innego właściciela, z pewnością miałby także i inne imię.
Dlaczego?
Dlatego, ze każdy człowiek ma odmienny sposób myślenia, poziom kulturalny, a także środowisko z którego pochodzi i w którym żyje, niż jego bliźni.
I to właśnie nie pozostaje bez wpływu na imiona, które się nadaje koniom.
Istnieją grafologowie, którzy podejmują się na podstawie próbki pisma określić charakter człowieka. W takim razie uważam za równie logiczne studia nad charakterem właścicieli na podstawie imion koni.
Tego samego wieczoru, natychmiast po przybyciu do siedziby Jockey Clubu natychmiast zabrałem się za wertowanie roczników wyścigowych. jeden z przyjaciół spytał  mnie: Czego szukasz? Może ci pomoc?
Odpowiedziałem: Chcę poznać dusze  właścicieli.
Przyjaciel tylko się roześmiał.
Aby pokazać wam, jak się odbywa takie poszukiwanie duszy właścicieli, zacytuję wam kilka najprostszych przykładów.
 
I. przykład:
Stajnia pana „X”
Raffaello - ogier gniady, czteroletni (.....)
Fidiasz - ogier gniady, trzyletni (.....)
Canova ogier kasztanowaty, dwuletni (.....)
Rosalba Carriera, klacz gniada, dwuletnia (.....).
Czytając te nazwy szybko dojdziecie do wniosku, że jest to hodowca, który trenuje własne konie, zaczął je hodować od niedawna, kocha sztukę i prawdopodobnie jest żonaty.
Dlaczego?
Odpowiedź: Gdyby hodował konie od dawna, wyczerpałby już imiona wielkich mistrzów. Konie w treningu są więc jego własnej hodowli i jest młody, ponieważ wybrał sobie „znak firmowy” i ma jak widać zamiar dojść daleko. Kocha sztukę, ponieważ nadaje koniom imiona malarzy i rzeźbiarzy. Prawdopodobnie jest też żonaty, ponieważ żaden kawaler nie lubi ciągłości, może za wyjątkiem przemysłowców.
 
II. przykład.
Stajnia pana „Y”
Mentolo, wałach siwy, sześcioletni (.....)
Cicerone, ogier gniady, pięcioletni (.....)
Minna, klacz kasztanowata, dwuletnia (.....)
Sedici, ogier  gniady, dwuletni (.....)
Właściciel jest młodym człowiekiem, nie ma większego doświadczenia z końmi, posiada kochankę o imieniu Minna i ostatnio ruletka przyniosła mu chwilowa fortunę.
Mentolo i Cicerone, dwa stare, urwane już konie zostały zakupione w wyścigach sprzedażnych.
Minna i Sedici zostały zakupione na aukcji roczniaków.
Młodzieniec niedawno musiał odziedziczyć jakiś spadek.
Jest młody i niedoświadczony, ponieważ tylko ktoś młody i niedoświadczony może kupić tak stare konie jak Mentolo czy Cicerone.
Minna musi być kochanką, a nie żoną w podróży poślubnej, ponieważ żona zwracałaby większą uwagę na wydatki.
Ruletka przyniosła mu chwilową fortunę numerem 16 (sedici).
 
Można jednak znaleźć także i imiona dobrze dobrane.
Oto imiona koni wybitnych:
Dollar - syn Payment,
Energy - syn Sterling`a,
Le Sancy - syn Gem of Gems.
Są to w większości imiona wymyślone w rodzinnym gronie po dobrym obiedzie.

Jest też koń z imieniem wywołującym mdłości: Sea - sick (choroba morska - przyp. tłumacza).
Kto też może być jego właścicielem?
 
W ten sposób wskazałem wam, jak przebiega tok rozumowania.
Jeśli to was zainteresowało, spróbujcie i wy.
Jest to zdecydowanie bardziej interesująca rozrywka niż rozwiązywanie krzyżówek.

1 < część > 3
 
 
Copyright 2016. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego